Ciasto marchewkowe próbowałam już robić na kilka sposobów. Jestem absolutną fanką ciast z dodatkiem warzyw (marchewka to tylko jedna z opcji), więc z naszego piekarnika wychodziły już pierniki z dodatkiem marchewki, lekkie placki marchewkowe i marchewkowe ciastka z migdałami. Jednak żaden z tych przepisów nie przypadł mi do gustu tak bardzo, jak przepis na ciasto marchewkowe pod pierzynką. Sekret tkwi w wykonaniu- bajecznie prostym. Dostaję białej gorączki, gdy upieczenie ciasta wymaga ode mnie zdolności matematycznych na poziomie całek, aptekarskiej precyzji i umiejętności manualnych godnych najlepszego rzeźbiarza. Po co- pytam- utrudniać sobie życie, skoro ono samo w sobie już i tak bywa wystarczająco skomplikowane. Spoglądam w oczy mojego zwariowanego labradora i już widzę źródło większości komplikacji ;)
Ale do rzeczy. Bajeczna prostota wykonania tego ciasta polega na tym, że wszystkie składniki wystarczy wsypać, wlać i wrzucić do jednej miski i zamieszać. Czy może być prościej? No to zaczynamy :)
Składniki:
- 3/4 szklanki kandyzowanej skórki pomarańczy
- 400 g ananasa z puszki + 1/2 szklanki zalewy z tejże puszki
- 3 duże marchewki (około 450 gram)- starte na małych oczkach tarki
- 1 1/2 szklanki cukru trzcinowego
- 1 1/4 szklanki oleju roślinnego (użyłam rafinowanego oleju arachidowego)
- 4 roztrzepane jaja
- 2 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki cynamonu (można dodać również szczyptę anyżku i łyżeczkę imbiru- smak będzie bardziej piernikowy)
- pierzynka:
- 230 gram serka naturalnego (np. bieluch)
- 8 łyżek masła w pokojowej temperaturze, czyli takiego już lekko rozciapcianego ;)
- 2 szklanki cukru pudru
- 1 łyżka tłustej śmietanki (minimum 30 %)
- kilka kropel zapachu migdałowego i kilka kropel zapachu waniliowego
Ananas wraz z sokiem miksujemy w blenderze na wolnych obrotach i tylko przez chwilę, żeby go rozdrobnić, nie zmiksować na pastę. I to jest właściwie jedyna czynność, którą trzeba wykonać, poza wrzuceniem wszystkich składników do miski i wymieszaniem ich. Piekarnik nastawiamy na 190 stopni. Formę o wymiarach minimum 30/40 smarujemy masłem i obsypujemy mąką. Gdy piekarnik się nagrzeje, przekładamy ciasto do formy i pieczemy przez około 35-40 minut. Boki powinny odchodzić od formy, a powierzchnia powinna się lekko zarumienić. Koniecznie sprawdźmy patyczkiem, czy oby na pewno się upiekło i w razie potrzeby przedłużmy pieczenie o kolejne 5 minut. Piekarnik piekarnikowi nie równy ;)
W przypadku pierzynki najpierw łączymy ze sobą serek i masło. Miksujemy na średnich obrotach. Kolejne składniki dodajemy cały czas miksując. Ubijamy do otrzymania delikatnej, jednolitej masy.
Ciasto po upieczeniu wyjmujemy i pozwalamy mu wystygnąć. Na koniec rozsmarowujemy pierzynkę i wkładamy całość do lodówki na minimum pół godziny. Chociaż założę się, że tak długo nie wytrzymacie. Ja nie wytrzymałam ;) Smacznego!